piątek, 1 kwietnia 2016

Kochani!



  Już dawno nie zdarzyła mi się tak długa przerwa, zdaję sobie z tego sprawę. Moja przekorność każe mi powstrzymać się z przeprosinami, ale to chyba nie miejsce i czas, aby zasłaniać się dumą i usprawiedliwieniami.
  Dlatego przepraszam za brak ósmego rozdziału, przepraszam za brak moich odpowiedzi pod rozdziałem szóstym i przepraszam, że wiele z Was robi to samo co ja, jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu- czyli intensywnie śledzi bloga/blogi, przekonując się, że nadal nie ma nowej publikacji (sama straciłam nadzieje co do pewnych adresów...).
  Nie mogę jednak zostawić ten post w objętości kilku zdań, bo problemem nie jest moje lenistwo i brak weny. Od października rozpoczęłam "dorosłe, studenckie" życie i nigdy bym nie powiedziała, że odnalezienie się w zupełnie nowej rzeczywistości zajmie mi tyle czasu, a ucierpią na tym nawet Wybieleni, gdzie przecież to tutaj wracam niczym syn marnotrawny i nabieram sił, "wypisuje" z siebie wszelkie żale, przeżycia, emocje i ubieram je w historię Sakury(tak, Kochani, tak to właśnie działa). Zapodziałam gdzieś swoją ostoję i mocno nad tym ubolewam. Czuję się troszkę zagubiona i nie wiem, kiedy wróci wszystko do normy(albo chociaż znaczna część). Miejmy nadzieję, że to tylko kwestia czasu, że jestem już u progu.
  Rozdział ósmy w trakcie tworzenia. 90% to szczera prawda; brakuje jedynie kilku zdań, poprawek, następnego, świeżego spojrzenia i będzie opublikowany. I będzie się działo. Obiecuję.


WYTRWAŁYCH I CIERPLIWYCH ŚCISKAM I CAŁUJĘ I POZDRAWIAM!
Naprawdę, dziękuję, że jesteście, że czuwacie.

(NIE, TO NIE JEST PRIMA APRILIS, sama nie mogę uwierzyć, że publikuję te przeprosiny o tak niefortunnej dacie, haha)



Wasza Ewjo