niedziela, 3 maja 2015

Słów kilka



Ohayo!
Wiecie co, moi Kochani? Muszę się z Wami podzielić kilkoma myślami.

Ale wpierw jedna dygresja: to nie post zwiastujący zawieszenie bloga, o nie. Bądźcie spokojni. Rozdział IV pojawi się lada dzień:)




Jeśli macie ochotę śledzić nowości drogą facebookową, to zapraszam Was do polubienia mojego fanpage'u:





Śledzicie dalsze losy Naruto?

UWAGA: SPOILER

Czytaliście ostatni chapter, w którym okazuje się, że Sasuke jest już dobrych kilka lat poza Konohą(znowu)? Ludzie na tumblrze są oburzeni, mają pretensje do Kishimoto, bo postać Uchihy ponownie wzbudza kontrowersje i zmusza do refleksji. I choć rzeczywiście robi się z tego drama, to osobiście uważam, biorąc pod uwagę całe życie Sasuke i jego doświadczenia, osobowość, które wykreował sam Kishimoto, że nie ma nic dziwnego w tym, jak potoczyły się losy nowej rodziny Uchiha. To dla mnie żadne zaskoczenie, że Sasuke nie ma przy Sakurze i Saradzie, Może faktycznie Kishi rozegrał to trochę zbyt nerwowo, impulsywnie, ale nasz sensei stworzył po prostu kolejną tajemnicę, która budzi ciekawość i wywołuje w odbiorcach wyraźne emocje. Pewnie- wiele fanów ss chodziłoby głową w chmurach, gdyby chapter ukazał inną rzeczywistość (np. Sasuke jest z powrotem w domu i pomaga Saradzie przygotować się do egzaminu), ale taka sielanka miała już miejsce w 700-setnym rozdziale, gdzie Kishi ukazał nam wszystkie swoje shipy, włączając Sakurę, która żyje z córką w domu klanu Uchiha. My jako fandom ss mieliśmy swoje pięć minut chwały. Wiemy zupełnie, jaki jest Sasuke, więc mogliśmy się spodziewać takiego obrotu sprawy. Bądźmy ze sobą szczerzy.
A tak bardziej optymistycznie- ludzie wysnuwają wiele konkluzji, dlaczego Sasuke jest poza wioską, usprawiedliwiając jego nieobecność... Może coś w tym jest? Może nasz stary mściciel opuścił rodzinę z bardzo ważnych powodów? I mimo smutku, Sakura doskonale zdaje sobie sprawę, że tak po prostu musiało być? I że obiecała mężowi dochować tej tajemnicy przed Saradą?
Pożyjemy, zobaczymy!!

KONIEC SPOILERU


Wszystkim tegorocznym maturzystom życzę powodzenia! Sama przeżywam to piekło i wiem z doświadczenia, że dobre wsparcie to połowa sukcesu. Byłoby dla mnie miłą niespodzianką wiedzieć, że mogę liczyć na kilka zaciśniętych kciuków wśród czytelników Wybielonych:))

Ach, potrzebowałam odskoczni. Myślę, że nie macie nic przeciwko takim wpisom. Jestem otwarta na wszelkie dyskusje;)
Tymczasem lecę do łóżeczka, może jeszcze powtórzę co nieco.

Trzymajcie się, moi mili, ściskam Was i gorąco całuję <3



2 komentarze: